10 lat bez Ciebie. Rozdział 8

Dziewczyna odchyliła głowę tak, by móc patrzeć mu w oczy. To był ten moment. Musiała przyznać się do swoich uczuć, przed nimi ale przede wszystkim przed samą sobą.

  • Kocham Cię… Kocham od lat…

Przestał oddychać. Nie sądził, że usłyszy coś takiego. Nie z jej ust, nie po tylu latach. A jednak. Patrzył na nią jak zahipnotyzowany, nie mogąc wydusić z siebie choćby słowa.

  • Widzisz, Seiya… Dlatego to już nie ma znaczenia. JEST za późno. Lada dzień bierzesz ślub.

Mężczyzna wstał i obrócił się do niej plecami. Po policzku Usagi znów zaczęły płynąć łzy. Wwiercała się spojrzeniem w jego plecy. Czuł, że na niego patrzy, jednak nie odwrócił się. Przez jego umysł przelatywały setki myśli. Pociemniało mu przed oczami. Tak bardzo pragnął tego wyznania. Tak bardzo pragnął JEJ. Ale Ona miała rację, było za późno.


Kilka pokoi dalej czekała na niego narzeczona. Piękna, powabna, seksowna. Bardzo mu bliska. Cały Pałac był już przygotowany na ceremonię zaślubin… Nie mógł, tak po prostu, ot tak rzucić wszystkiego w diabły. Nie mógł skrzywdzić Any… Ale z drugiej strony… Była ona. Zawsze dla niego najważniejsza, zajmowała szczególne miejsce w jego sercu. Tak kochał ją, całym sobą, od dziesięciu lat, nigdy nie przestał. Kiedyś oddał by wszystko co miał, żeby z nią być… A teraz? Czy było inaczej? Czy był w stanie poświęcić szczęście Any dla własnego? Dla Usagi… Odwrócił się i szybko znów znalazł przy niej. Złapał mocno jej ramiona i zaczął całować zachłannie, aż do bólu. Nie panował nad sobą. Po jego policzkach spływały łzy, kapały na jej usta i dekolt. Zerwał z niej ubranie, po chwili sam był nagi.

Wreszcie, po dziesięciu latach spełniało się jego najskrytsze marzenie. Trzymał Usagi w ramionach, nagą, bezbronną. Czuł jej alabastrową skórę na swojej, mokrej od potu i łez. Pieścił każdy centymetr jej ciała, chcąc nauczyć się go na pamięć. Kiedy w końcu znalazł się w niej, miał ochotę zawyć z rozkoszy i szczęścia. Ona sama szeptała mu do ucha, pomiędzy pocałunkami, które były słone od ich wspólnych łez.

  • Wybacz mi proszę… Tak długo zwlekałam, wybacz…
  • Shhh, Króliczku, to już nieważne… Cicho…

***

Ciemnowłosa kobieta stała na tarasie i przez uchylone drzwi balkonowe obserwowała scenę, jaka rozgrywała się w sypialni Seiyii Kou. Tylko jedna łza spłynęła po jej jasnej twarzy. Wytarła ją, jednak nie przestała patrzeć. Od samego początku czuła, że Seiya nie należy do niej. Zawsze była między nimi niewidzialna bariera, jednak dziewczyna miała nadzieję, że po ślubie uda im się ją złamać. Teraz już wiedziała, że to niemożliwe. On nigdy nie był jej. Nie ją kochał. Jego serce należało do Księżycowej Księżniczki, i tylko do niej.

***

Kiedy uspokoili swoje oddechy, wtulili się mocno w siebie i trwali tak, bez słowa. Usa zadrżała na samą myśl o tym, że to już się więcej nie powtórzy, że za kilka dni wróci na swoją planetę, do życia, które bez niego nie będzie miało sensu. Seiya poczuł, że kobieta obok niego spina się nieco. Przytulił ją jeszcze mocniej i wtulił swoją twarz w jej lśniące włosy.

  • Tak długo na to czekałem… I gdy już straciłem nadzieję, Ty przyszłaś do mnie… Kocham Cię, nigdy nie przestałem…
  • Seiya…

Dziewczyna przysunęła się do niego i złożyła na jego ustach delikatny, słodki pocałunek. Chwilę później, zasnęli twardym snem.

14 thoughts on “10 lat bez Ciebie. Rozdział 8

  1. Na wstępie chciałabym serdecznie podziękować Moon za jej wkład w tworzenie tego bloga. Bez Ciebie nie dałabym rady. To po pierwsze. A po drugie – dziękuję ślicznie za wszystkie komentarze i Waszą aktywność. A jak zobaczyłam, że ‚Our first encounter’ jest fanfikiem tygodnia na FFSM, o mało nie padłam z wrażenia. Jeszcze raz serdecznie dziękuję. A teraz zapraszam na kolejny rozdział.
    Zawsze Wasza – Seiusa

  2. Trochę jestem rozdarta. Z jednej strony jest Ana, która jak widać naprawdę kocha Seiyę, ale z drugiej Usagi-jego prawdziwa miłość. Co może uratować związek U/S? Albo Ana będzie tak wspaniałomyślna i zrezygnuje z narzeczonego…Głupio brzmi, ale trudno powiedzieć jakim ona jest człowiekiem. Albo Usa zajdzie w ciążę, ale to by było za późno gdyby dowiedziała się o tym na Ziemi. Ech…Bardzo ciekawe, jak rozwiążesz ten trójkącik:D

    • Szczerze powiedziawszy, to nie chciałam wprowadzać zamieszania do tego opowiadania – na początku już napisałam, że będzie miało kilka rozdziałów. Tak więc Wiolu spodziewaj się raczej „prostego” rozwiązania sprawy;) i już pod ostatnią notką pisałam, że nie jestem zwolenniczką ciąż u bohaterek tak więc scenariusz z ciężarną Usą możesz spokojnie wykreślić:) Pozdrawiam

    • No niestety, rozmawiałam z Lunką i dowiedziałam się, że skasowała bloga:( a Onet to rychło w czas wprowadza zmiany. Najpierw mnóstwo użytkowników musiało uciec, dopiero się ogarnęli. Pozdrawiam

  3. cudowny rozdział no i jak każdy pełen emocji i smutku i też jestem bardzo ciekawa jak rozwiążesz tą sprawę zwłaszcza że Ana widziała ich no i czy powie Seiyi że ich widziała ?……. czekam niecierpliwie na ciąg dalszy i pozdrawiam :)))

  4. Fenomenalny rozdział! Takiej atmosfery chyba nikt nie buduje tak idealnie jak Ty:) Jestem bardzo ciekawa jak to wszystko się zakończy, więc czekam niecierpliwie na kolejną część:)
    A powiedz mi, Long time no see masz zamiar w przyszłości kontynuować?:)
    Całuję, Luna:*

  5. Rozdział to po prostu cud, miód i malina. Prawdę powiedziawszy ja też z początku była lekka rozdarta między parą A/S i parą U/S, ale jak pewnie można się domyślać przeważyła sympatia do Usagi i Seiyi, chociaż na pewno trochę żal mi Any. Ale Jak wiadomo stara miłość nie rdzewieje. Widać miłość po 10 latach dała o sobie znać. Ciekawe jaki kąsek przygotujesz dla nas następnym razem. Niecierpliwa jak zawsze pozdrawiam Księżycowo.

  6. Rozdział no cóż wprowadza jak widać rozdarcie nie tylko u mnie. No ale pomyśleć, jaki rozdarty musi być Seiya teraz to już w ogóle. Ana ogólnie bardzo spokojnie przyjęła to co widziała, szkoda mi jej. Ciekawa jestem jak to się wszystko rozwiąże;) Pozdrawiam i czeka z niecierpliwością ^^

Dodaj komentarz