And we meet again. part 11

Usagi i Seiya zamarli. Policzki obydwojga zdawały się płonąć. Usagi, spojrzawszy na swojego ukochanego, odwróciła się powoli, by na progu pokoju zobaczyć wszystkich swoich przyjaciół. Rei była… Dość zagniewana, pozostała reszta stała, w głębokim szoku.

  • Dzie…Dziewczęta… Ja-
  • Usagi, co się tutaj dzieje?!
  • Rei-chan, posłuchaj…
  • Usa-chan, nie denerwuj się… A Wy usiądźcie. Króliczku, zaparzysz herbaty?
  • Tak… Oczywiście.

Usagi wstała i wyszła do kuchni. Rei w dalszym ciągu przeszywała ją wzrokiem. Yaten natomiast już od dłuższej chwili nie krył swego rozbawienia.

  • Pocieszyłeś ją, nie ma co. Po mistrzowsku, jak widzę.
  • Zamknij się, Yaten.

Nieco obruszony Yaten usiadł na kanapie ze skrzyżowanymi rękami. Taiki, widząc, że żadna z dziewczyn nie była w stanie podjąć tego jakże niezręcznego wątku, zdecydował się zabrać głos.

  • Seiya, proszę, wyjaśnij nam, co tu właściwie zaszło.
  • Chyba nie ma zbyt wiele do wyjaśniania, prawda? Ja i Usa-chan jesteśmy ze sobą.
  • Ale jak to? Usagi-chan, przecież kochasz Mamoru, mam rację? Owszem, popełnił błąd, ale jesteście sobie przeznaczeni… Znacie swoją przyszłość, poznaliście własną córkę, do cholery! Chcesz to wszystko wyrzucić, ot tak, po prostu?  – Rei nadal była wściekła…

Usagi właśnie wróciła do pokoju, trzymając tacę z herbatą. Usiadła na kanapie i dopiero po chwili, spokojnym głosem, odpowiedziała.

  • Nie, Rei, nie kocham Mamoru… Między nami nie było dobrze od paru miesięcy… Czasem miałam wrażenie, że jesteśmy ze sobą tylko dla dobra Chibiusy. Mamoru to teraz tylko potwierdził. Owszem, żal mi tego wszystkiego, nawet nie wiesz jak bardzo się o NIĄ boję… Ale… Jestem zakochana w Seiyii już od dłuższego czasu i chcę z Nim być…

Dziewczęta, Yaten i Taiki byli w jeszcze większym szoku. Minako w końcu wydobyła z siebie głos.

  • Usa-chan, od kiedy? Czemu mi nie powiedziałaś?
  • Przepraszam Mina, długo nie zdawałam sobie z tego sprawy… A kiedy wreszcie sobie uświadomiłam co czuję, było już za późno… Przepraszam Was, dziewczęta, jeśli Was zawiodłam. Ale po raz pierwszy w życiu czuję, że robię coś dla siebie. Sama chcę ukształtować swoją przyszłość.

Seiya był pod dużym wrażeniem. Usagi odrzuciła wszystko, tylko dla niego. Przysunął się do ukochanej i ujął jej dłoń, chcąc okazać swoje wsparcie. Dziewczęta powoli oswajały się z natłokiem tylu nowych informacji. Dla nich liczyło się tylko szczęście Usagi. Jeśli miała znaleźć je będąc z Seiyą, musiały zaakceptować ich związek.

  • Rei-chan… Nie złość się na mnie…
  • Już się nie złoszczę… Po prostu byłam trochę zaskoczona… Ale jeśli bycie z Seiyą Cię uszczęśliwi to ja nie mam nic przeciwko. Tylko, Usagi… Zamykaj na przyszłość drzwi na klucz.

Nerwowy nastrój nieco opadł, głównie dzięki ostatniemu komentarzowi Rei, który wywołał salwy śmiechu u przyjaciół. Usagi i Seiya odetchnęli z ulgą.

  • Usagi-chan… A co z Haruką? Jeśli się dowie, będziecie z niezłych tarapatach. – Tym razem to Minako zabrała głos.
  • Podejrzewam, że już wie… Ale jestem pozytywnej myśli… Wczoraj miała trochę lepsze nastawienie do Seiyii.
  • Tak Króliczku, ale tylko dlatego, że chciała zabić Chibę-san.
  • A Ty, Seiya? Dziwię się, że sam nie miałeś na to ochoty. – Seiya posłał Yatenowi mordercze spojrzenie.
  • Oczywiście, że miał, prawda, Sei-chan? Słyszałam, jak rozmawiałeś z Ruką-chan.
  • Tak, ale skutecznie mnie powstrzymała. Załatwimy to razem, później.

Minęło kilka godzin i przyjaciele uznali, że nadszedł czas, żeby wracać do domu. Dziewczęta nadal były w lekkim szoku, szczególnie, gdy Seiya i Usagi okazywali sobie czułość. Były przyzwyczajone do tego, że to Mamoru całował i przytulał Usagi. Yaten i Taiki cieszyli się, że marzenia Seiyii się spełniły. Jego szczęście było dla nich najważniejsze.

***

Usagi i Seiya zostali sami, był późny wieczór, jednak nie chcieli iść spać. Usagi nagle posmutniała a Seiyę zastanowiła nagła zmiana w Jej nastroju.

  • Usa-chan… Co się dzieje?
  • Po wyjściu dziewczyn zaczęłam myśleć o tym co powiedziała Rei… Martwię się o Chibiusę, Seiya… Ona tyle dla mnie znaczy…
  • Jestem pewien, że nic Jej nie grozi. To Twoja córka Króliczku, na pewno będzie istnieć…
  • Boję się, że Ją skrzywdzę.
  • Obiecuję Ci, że wszystko będzie dobrze… Zaufaj mi. A teraz chodź do łóżka, jesteś zmęczona i śpiąca.

Usagi poszła bez słowa za Seiyą do ich sypialni, jednak kiedy się położyli, poczuła, że wcale nie ma ochoty na sen.

  • Hmm, Sei-chan? Na czym skończyliśmy, zanim nam przerwali?
  • Jesteś bardzo, bardzo niegrzeczną dziewczynką, Króliczku.

 

 

 

7 thoughts on “And we meet again. part 11

  1. Cześć Kochani!
    Znów jestem pod wrażeniem tylu miłych komentarzy! Tak się cieszę, że spodobał się Wam mój pomysł na nowe opowiadanie! Mam nadzieję, że polubicie je tak bardzo jak ja:)
    To już prawie koniec tego opowiadania, dziękuję, że ze mną byliście przez ten cały czas!
    PS. Zostawiajcie w komentarzach linki do swoich blogów, chętnie umieszczę je na swojej stronie:) takie małe wynagrodzenie za to, że czytacie i komentujecie:) a teraz… wróćmy do AND WE MEET AGAIN:)

  2. Nie powiem, uśmiałam się na ten części :D teraz już wszyscy wiedzą, jaka naprawdę jest Usagi – bardzo niegrzeczna :D nie mogę się doczekać zakończenia tej historii, więc musisz siępostarać w miarę szybko je tu umieścić, bo chyba umrę z ciekawości!
    PS. Dziękuję za umieszczenie mojego bloga wśród Twoich linków, to zaszczyt dla mnie, że moje opowiadanie jest jednak coś warte :)
    Pozdrawiam! :)

  3. Zajebiście no po prostu dla mnie BOMBA.!. Szczególnie To na samym końcu :D Kurcze dzisiaj postanowiłam że napisze krótko więc na pewno chcę już zobaczyć tak wspaniały rozdział jak dzisiaj! :**

Dodaj komentarz