The Brightest Star. Part 3

Gwiazdy lśniły na niebie, które wyglądało trochę inaczej niż to okalające Kinmoku. Czarnowłosy siedział w rattanowym fotelu, na balkonie jednej z gościnnych sypialń.

Gdy Usagi zasłabła, a Chibiusa przekazała jej część swojej mocy, Outer Senshi zabrały je do prywatnej części Pałacu, zostawiając Trzy Gwiazdy i Chibi-Chibi z dziewczętami. Luna i Artemis gdzieś znikli, zaraz po tym, jak trzęsienie ziemi ustało.

Seiya pytał, prosił o wyjaśnienia, ale Czarodziejki milczały. Zamiast tego, każdemu z braci oraz niesfornej nastolatce przydzieliły gościnne pokoje, by mogli wreszcie odpocząć po wykańczającej teleportacji.

Muzyk patrzył na migotające gwiazdy i myślał o córce. Może gdyby znała prawdę od początku, nie musiałaby uciekać z domu, przemierzać kosmosu w poszukiwaniu matki… Powinien był to rozegrać inaczej. Jednak nie potrafił rozmawiać o Usagi. Kosztowało go to wiele, i niejednokrotnie, gdy Chibi pytała o mamę, a przed oczami Seiyii stawały złote włosy i błękitne oczy, mężczyzna odchorowywał te rozmowy przez kilka kolejnych dni. To było dla niego za wiele. Wychowywanie córki Usagi, która wyglądała zupełnie jak ona, chodziła jak ona, śmiała się jak ona… Tsukino i tak okupowała większość jego codziennych myśli, zajmowała połowę serca. W twarzy Chibi rozpoznawał twarz ukochanej kobiety, której miał już nigdy nie ujrzeć, nie usłyszeć… Dlatego rozmowy o niej to było dla niego za dużo.

Westchnął i przechylił szklankę z sake.

– Trudny dzień?

Uniósł głowę i zobaczył roześmiane oczy Aino Minako.

Wszyscy mówili, że ona i Usagi były identyczne. Dla niego to była bzdura. Obie były piękne, obie miały wielkie serca… Ale kolor oczu Usagi był niepowtarzalny. U nikogo nie widział tego odcienia, tego najpiękniejszego błękitu, błękitu nieba tuż po brzasku…

Przytaknął.

– Nie usłyszałem jak wchodzisz, przepraszam, zamyśliłem się.

Minako rozsiadła się w fotelu obok i rozpięła kokardę podtrzymującą włosy.

– Uff, tak lepiej. Byłam u Chibi-Chibi. Śpi jak kamień. Ta teleportacja ją wykończyła. – Blondynka bacznie obserwowała reakcję (lub jej brak) u Kou. Mężczyzna skrzywił się i sięgnął po szklankę.

– To moja wina. Chyba jej nie doceniłem. Myślałem, że po naszej rozmowie o Usagi, młoda trochę się na mnie poboczy, a później wszystko będzie jak dawnej… – Pokręcił głową i przymknął oczy. – Uważasz, że powinien wrócić z Hikari na Ziemię? Tego dnia, kiedy ją znalazłem?

Minako zamyśliła się, zapatrując się w niebo.

– Nie wiem, Seiya-kun. Wtedy pewnie nie siedzielibyśmy tutaj, Kryształowe Tokio by nie powstało. Choć z drugiej strony… Usagi nie porzuciłaby Mamoru, Chibiusa musiała się narodzić. Nie wiem… Nie wyobrażam sobie tego. Chyba wszystko jest tak, jak miało być… Każda z nas wypełniła swoje przeznaczenie…

Czarnowłosy wyczuł żal w ostatnim stwierdzeniu. Czyżby Kryształowe Tokio jednak nie było tak szczęśliwe? Czarodziejki miały przecież żyć długo, w utopijnym mieście.

– Minako-chan, co tu jest grane? Co się dzieje?

Blondynka westchnęła, a w jej oczach zajaśniały łzy.

– Wiesz, że Ziemia była skuta lodem przez ponad 900 lat? Zaledwie 6 lat po Waszym wyjeździe –  na Wasz czas to będzie jakieś 2 godziny… Ziemię pokrył lód, a my i reszta ludzkości zasnęliśmy… na całe tysiąclecie…

– Co? O czym Ty mówisz?

Minako pokręciła głową i zapatrzyła się na migotające gwiazdy.

– Zawsze, kiedy patrzę w niebo nocą, zastanawiam się, co porabiacie. Czy Wasza planeta jest równie piękna, jak nasza… Tęskniłyśmy za Wami, Seiya-kun. Każda inaczej, każda z innych powodów. Szkoda, że spotykamy się dopiero teraz, po tak długim czasie.

– Minako-chan, powiedz mi, co tu się dzieje…? Proszę.

– Nie wiemy dlaczego nastąpiło zlodowacenie. Ale tak się stało. Ziemia spała, umknęło nam prawie całe tysiąc lat. Gdy się obudziłyśmy, Usagi i Mamoru połączyli swoje moce, powstało Kryształowe Tokio, urodziła się Chibiusa. A oni przebudzili się jako Serenity i Endymion. Ta część przeznaczenia została wypełniona. Później okazało się, że wrogowie, z którymi walczyliśmy w XX wieku, swoje pochodzenie mają właśnie z obecnego czasu. Dla nas ostatnie lata to czasy wojny, kolejnych walk i poświęceń. Usagi straciła bardzo wiele… Nie pozwól, by straciła jeszcze więcej.

Blondynka wstała i przetarła zaspane oczy. Seiya patrzył na nią, osłupiały. Właściwie to nie dowiedział się niczego konkretnego. Kim byli ci wrogowie…? Czego chcieli? I dlaczego… Dlaczego w Pałacu nie powitał ich Król?

– Usagi powie Ci więcej, gdy będzie na to gotowa. Dobranoc, Seiya-kun.

Aino wyszła z komnaty, pozostawiając czarnowłosego sam na sam z kotłującymi się myślami w jego głowie. Muzyk wstał z fotela i również wyszedł z pokoju. Błąkał się po długich korytarzach Kryształowego Tokio, nie mogąc zaznać spokoju.

Nogi same przywiodły go pod drzwi sypialni Chibi-Chibi. Otworzył je cichutko i wszedł do środka. Serce zabiło mu szybciej. Jego córka spała spokojnie, a obok niej wsparta na łokciach, leżała Usagi. Patrzyła z czułością na nastolatkę i głaskała jej ciemne włosy.

Odwróciła się do niego i uśmiechnęła delikatnie.

Powoli wstała z zajmowanego miejsca, delikatnie, by nie obudzić śpiącej dziewczyny. Podeszła do Seiyii i ujęła jego dłoń. Weszli przez kolejne drzwi, do małego saloniku przynależącego do komnaty. Usiedli blisko, z każdą mijającą chwilą zbliżając się do siebie, aż w końcu utknęli w swych objęciach.

– Jest śliczna. Często myślałam o tym, jak Chibi-Chibi wyglądałaby, gdyby dorosła. Myślisz, że to ta sama dziewczynka?

– Nie wiem, Króliczku. Być może… Gdy zniknęła, podczas ostatniej bitwy, zastanawiałem się, gdzie uleciała jej energia. Może odnalazła swoją gwiazdę.

– Może… Chcę wierzyć, że właśnie tak się stało.

Seiya wplótł palce w złote włosy i przymknął oczy. Jeszcze kilkanaście godzin temu, był na Kinmoku, zupełnie nieświadomy tego, jak szybko jego życie może się zmienić. Teraz, wreszcie, po tylu latach, trzymał w ramionach kobietę, którą kochał całym sercem.

– Cieszę się, że Chibi-Chibi odważyła się na teleportację… Inaczej nigdy bym jej nie poznała, prawda?

Skrzywił się i westchnął.

– Nie wiem, Usagi. Myślę, że Wasze spotkanie było nieuniknione. Nie sądziłem tylko, że stanie się to tak szybko i w takich okolicznościach…

– Tak… Szybko? Szybko, Seiya?

Usagi odsunęła się od mężczyzny i spojrzała prosto w jego oczy. Żal i złość zakradała się do jej serca i wiedziała, że musi ją opanować. To nie była wina Seiyii, że miała do wypełnienia konkretne przeznaczenie.

– Przepraszam, nie pomyślałem…-

– Spałam przez tysiąc lat… Wiesz jak to jest? Spróbuj spać przez tyle lat ze złamanym sercem…

– Wiem, jak to jest. Bardzo dobrze wiem. Ale wiesz co jest gorsze? Budzić się codziennie i patrzeć w oczy dziecka, które pachnie Tobą, wygląda jak Ty… I nie móc zrobić nic!

Czarnowłosy poderwał się z miejsca i ukrył twarz w rozedrganych dłoniach. Oddychał ciężko, wściekły na los…

Usagi podeszła do niego i złapała za nadgarstki.

– Teraz już możesz… Możesz zrobić to, czego zawsze pragnąłeś. Wypełniłam swoje przeznaczenie, Seiya. Jestem wolna…

Spojrzał na nią z przejęciem.

– A co z Mamoru? Gdzie on jest Króliczku?

Królowa spochmurniała i odwróciła wzrok.

– Daleko. Nie pytaj mnie o więcej, nie chcę o nim rozmawiać. Ale nie ma go tutaj i już nie wróci.

– Usagi…

Patrzył, jak łzy swobodnie płyną po jej policzkach. Wciąż nie wiedział, co się wydarzyło. Dlaczego Kryształowe Tokio nie okazało się tą wspaniałą utopijną przyszłością… Jednak w tej chwili przestało to mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie. Objął ją mocno i starł łzy.

Ich usta spotkały pierwszy raz odkąd Trzy Gwiazdy opuściły Ziemię. I choć upłynęło tyle lat, choć byli już innymi ludźmi, to ich usta smakowały tak samo, a uczucie, które tliło się w ich sercach, wybuchło teraz tysiącem barw.

Chibi-Chibi obudziły promienie słońca wdzierające się agresywnie do sypialni. Przeciągnęła się i otworzyła oczy. Uśmiechnęła się szeroko, widząc śpiących rodziców na końcu łóżka.

Rodziców… Pierwszy raz w swoim życiu, mogła użyć tego określenia.

Królowa Serenity leżała wtulona w jej ojca, który owinął swoje ramiona wokół jej talii. Hikari nie mogła oderwać od nich wzroku. Wydawali się tacy… bezbronni.

Uznała, że należy się im więcej snu, dlatego chciała bezszelestnie wygramolić się spod kołdry, jednak niezdarne ruchy w sekundę zniweczyły plan młodej dziewczyny. Oboje otworzyli oczy w tym samym momencie, a nastolatka roześmiała się głośno.

Nigdy nie była bardziej szczęśliwa, niż w tej chwili.

– Dzień dobry!

Usagi uśmiechnęła się, widząc figlarne błyski w oczach córki. Zdecydowanie odziedziczyła je po tacie.

– Dzień dobry, Chibi-Chibi-chan. Seiya… – Spojrzała w zaspane oczy muzyka, uświadamiając sobie, że widzi go takiego po raz pierwszy. Zaspanego, z włosami w nieładzie, rozgrzanego… Odrzuciła kilka kosmyków, które spadały mu na twarz, a on ucałował jej dłoń. Powoli zatracali się w swoich spojrzeniach, i gdyby nie cichy chichot ze strony Chibi, pewnie spędziliby tak najbliższe godziny.

– Śniadanie. Może… Może zjemy razem śniadanie? – Zaproponował Seiya, trochę zawstydzony tym, że córka była świadkiem tak intymnej chwili między nim a Usagi.

– Świetny pomysł. – Usagi wstała z łóżka i wskazała na dużą szafę. – Hikari, na pewno znajdziesz tu coś dla siebie. Przyjdę po Was za jakiś czas, co Wy na to?

Seiya i Chibi-Chibi przytaknęli, a Królowa opuściła komnatę. Wiedziała, że Seiya potrzebuje chwili sam na sam z córką.

– Tato… Nie chcę jeszcze wracać do domu. Możemy tu trochę zostać?

Czarnowłosy przeciągnął się leniwie i stanął naprzeciw okna.

Chciałbym tu zostać na zawsze… – przemknęło mu przez myśl.

– Na trochę, Chibi. Córeczko… Przepraszam za to wszystko. Przepraszam, że nigdy nie powiedziałem Ci o Usagi… To bardzo skomplikowane.

– Wiem, tato. Wujek Yaten mi o Was opowiedział… Mama… Jest taka piękna.

– Tak. Przepraszam też za ten poranek. Zawsze byliśmy tylko we dwójkę i nie wiem, czy powinnaś być świadkiem pewnych sytuacji. Wczoraj długo rozmawialiśmy, ja i Króliczek, i nawet nie wiem, kiedy tutaj zasnęliśmy.

– Króliczek! Tak ładnie o niej mówisz…

– Zawsze… Zawsze tak ją nazywałem.

Kwitły wiśnie, róże i bzy, a ich płatki wirowały po całym Królestwie, niesione lekkim, ciepłym wiatrem. Morska bryza zostawiała na skórze Michiru i Haruki słone krople, gdy szły brzegiem spienionego morza.

– Myślisz, że zostaną w Pałacu?

Tenoh westchnęła i przeczesała splątane włosy.

– Nie wiem, Michi. Cztery zbłąkane gwiazdy… Może wreszcie odnajdą swój dom.

Seiya obserwował, jak Chibi-Chibi podryguje obok matki, roześmiana, właściwie roztańczona. Ich włosy mieszały się ze sobą, gdy szły przed nim po oświetlonej wiosennym słońcem, szerokiej alei prowadzącej do ogrodowej jadalni.

Reszta wojowniczek już na nich czekała, łącznie z jego braćmi, którzy siedzieli wygodnie za suto zastawionym stołem. Czarnowłosy spodziewał się, że Minako będzie wisiała nad Yatenem, jak kiedyś, lecz zdziwił się widząc ją w towarzystwie Artemisa i Luny, stojących nieco dalej. Miał wrażenie, że gdy tylko zobaczyli nadciągającą Usagi, zaprzestali ożywionej dyskusji.

Zawiesił wzrok na młodej Księżniczce. Wyglądem, bardzo przypominała Usagi, jednak było w niej coś, co bardzo różniło ją od matki. Nie umiał tego nazwać. Chibiusa spojrzała mu prosto w oczy, aż przeszedł go dreszcz.

– Dzień dobry!

Wojowniczki uśmiechnęły się, widząc jak ich ukochana Władczyni rozpromienia się na widok piętrzących się gór jedzenia.

– Mniam! – Usagi zachwyciła się, patrząc na smakołyki, jednak zaraz spoważniała, podążając wzorkiem za Rei, która wskazywała na Chibiusę. – Właśnie… Zanim zaczniemy… Chibiuso, chciałabym Ci przedstawić naszych gości. To Seiya, Yaten i Taiki Kou, których znasz z naszych opowieści. Trzy Gwiazdy. Walczyliśmy razem w bitwie przeciw Chaosowi. A to…- jej dłoń spoczęła na ramieniu Hikari – to Kou Hikari. Córka Seiyii.

Chibiusa wstała od stołu i ukłoniła się uprzejmie. – Dzień dobry. Witajcie w Kryształowym Pałacu.

Bracia skinęli głowami, a Chibi-Chibi uśmiechnęła się lekko do różowowłosej dziewczyny. Trochę zabolało ją, że Usagi nie przedstawiła jej również jako swojej córki, ale rozumiała, że Królowa potrzebuje na to czasu. Co ją jednak bardziej zdziwiło, to fakt, że Księżniczka nie odwzajemniła uśmiechu.

Przyjaciele zasiedli do stołu, a przez dłuższy czas towarzyszyły im tylko odgłosy brzdękania sztućców o talerze i śpiew ptaków w ogrodzie.

Gdy wszyscy zaspokoili głód, a na stole pojawiła się kawa i deser, zaczęły się przyjemne rozmowy o wszystkim i o niczym, jak to bywa, w sytuacjach, gdy przyjaciele nie widzieli się przez dłuższy czas. Rei obserwowała Usagi. Królowa rozmawiała z Hikari, a jej oczy przepełnione były szczęściem i zaciekawieniem. Kapłanka uśmiechnęła się i odetchnęła. Dawno nie widziała złotowłosej w takim stanie. Ostatnie lata przyniosły im wiele łez i cierpienia. Serenity zasługiwała na szczęście. Przeniosła wzrok na Seiyę i zdziwiła się, gdy zauważyła w jego oczach łzy. Ujęła ją jego wrażliwość.

Kiedy pierwsze emocje nieco opadły, a atmosfera rozluźniła się, Haruka uznała, że to doskonały moment na wbicie kija w mrowisko.

– Taiki-san, podobno piszesz wiersze. Może mógłbyś nam wyrecytować parę, niezmiernie nas ciekawią.

Złośliwy uśmieszek malował się na twarzy Tenoh, dawno czuła takiej frajdy, obserwując jak oczy Taikiego rozszerzają się w szoku, a Ami oblewa się rumieńcem.

– Skąd Ty…- Kou nie zdążył wydukać nawet połowy zdania, gdy przerwał mu perlisty, głośny śmiech dwóch kobiet. Usagi i Hikari śmiały się tak samo pięknie. Za chwilę, wtórowali im wszyscy przyjaciele, a Yaten bał się, że się udusi.

– Hoshi, Ty niegrzeczna dziewczyno!

Po kilku godzinach, gdy słońce zawędrowało dalej po nieboskłonie, towarzystwo nieco się przegrupowało. Michiru, Haruka, Setsuna i Hotaru, jak zwykle, pogrążyły się we własnym świecie. Chibiusa, wraz ze swoimi strażniczkami przeniosły się dalej na koc, a Usagi usiadła pod rozłożystym drzewem, otoczona najbliższymi przyjaciółkami. Słuchały opowieści o Kinmoku, o tym, jak życie braci zostało wywrócone do góry nogami, gdy mała dziewczynka pojawiła się w sypialni Seiyii.

Serenity chłonęła te historie, zasłuchana. Jednak z każdą chwilą jej uśmiech słabł, a nieprzyjemna gula podchodziła jej do gardła.

Tak wiele straciła. Tak wiele ją ominęło…

Czarnowłosy spojrzał na nią poważnie i westchnął. Usiadł bliżej i wplótł palce w jej. Usagi ułożyła głowę na ramieniu mężczyzny i przymknęła oczy.

– Mamo…? – Wyszeptała Chibi-Chibi, tak, aby nie doszło to do uszu Chibiusy. – Jeszcze tak całkiem nie urosłam… Może mogłybyśmy spędzić więcej czasu razem i… stworzyć własne wspomnienia? – nastolatka poczuła jak pieką ją policzki, a gdy odpowiedziała jej cisza, przestraszyła się, że powiedziała coś złego. Podniosła wzrok i zobaczyła łzy w oczach otaczających ją osób.

Usagi przyciągnęła ją do siebie i mocno objęła.

– Tak kochanie. Bardzo bym tego chciała.

Chibiusa patrzyła jak jej matka śmieje się, cała rozradowana, w towarzystwie trzech dziwnych gości. W jednej chwili, ten z czarnym, długim kucykiem, złapał ją za rękę i przytulił. Zaczęła wpadać w złość. A gdy Serenity, nagle zapłakana, wzięła w objęcia młodszą dziewczynę, Księżniczka zacisnęła pięści. Kim oni byli i czego szukali w jej Królestwie?

Miała tego wszystkiego dość. Najpierw wojny, później ojciec… – na myśl o Mamoru stanęły w jej oczach łzy, lecz szybko je odgoniła, podsycając tylko swoją wściekłość.

Jeszcze nie pokazała im na co ją stać. Czarna Dama, dla innych była tylko niemiłym wspomnieniem, ale dla niej…

Dla niej była przyszłością.

14 thoughts on “The Brightest Star. Part 3

  1. no proszę czyżby świętoszkowaty Chiba znalazł sobie inną i wszystko zostawił na barkach Usagi ! ? nie podoba mi się zachowanie Chibiusy i coś czuję że niezłego bałaganu narobi z tej zazdrości ! zastanawiam się co tak na prawdę spowodowało zlodowacenie ? i co się wydarzyło przez te wszystkie lata gdy się wszystkie przebudziły ?

    • Jeszcze nie napisałam, więc nie do końca wiem, ale coś tam w mojej głowie się powoli układa… ;) Mamoru sobie innej nie znalazł, ale powiedzmy że narazie jest poza nawiasem :)

  2. Jeny uwielbiam! Jestem mega ciekawa, o co tam chodzi z Mamoru, ale i tak najbardziej interesuje mnie wątek Chibiusy! Myślałam o tym już w trakcie trwania rozdziału, ale ta końcówka tylko podsyciła to pragnienie poznania dalszej części tego wątku. Jestem mega zaciekawiona!
    A sam rozdział z jednej strony uroczy, jak te wszystkie chwile Seiyi i Usagi oraz te z Chibi Chibi, ale z drugiej strony bardzo nostalgiczny. Szczególnie uderzało mnie to w takich drobiazgach i szczegółach, jak spojrzenia, drobne gesty i zachowania różniące postacie od ich wersji z XX wieku, czy jakieś krótkie wypowiedzi lub ich części. Zawsze lubię to w Twoich opowiadaniach, jak umiejętnie przemycasz takie szczegóły.
    Życzę dużo weny bo chcę więcej tej historii 💙

    • Dziękuję Kibo! Z mojej perspektywy, po przeczytaniu kolejny raz – rozdział nie ma tego tempa co poprzednie części, ale też ja potrzebowałam wyhamować ;) stąd ta nostalgia, stąd te romantyczne sceny… A co do Mamora – powoli kształtuje się cała historia w mojej głowie… ale chyba będzie jedną z tych mniej możliwych do wydarzenia… jak wybrzmi, zobaczymy ;) A Chibiusa – no cóż, wiesz jakie mam do niej podejście. Zazwyczaj staram się ją pomijać lub gdzieś tam trochę dać, żeby była, bo cholera, no MUSI. A tutaj… Hmmm, myślę, że dam jej większe pole do popisu ;)

      • Oooo, to jestem mega ciekawa Chibiusy i Mamoru. No i doskonale rozumiem kwestię Chibiusy, bo choć jej nie lubię, to ona jednak jest ważną częścią świata SM i nie można mówić o przyszłości, Crystal Tokyo, planach Usagi itp. nie wspominając o Chibiusie. Pomijanie jej wątku jest trudne, bo jaka matka wyrzekła by się dziecka? Także znam i rozumiem, ale jednocześnie jakoś jaram się tutaj, bo mocno mnie zaciekawiłaś końcówką. Plus ten wątek Mamoru i to, gdzie jest Pluto… Ajjj, czekam!
        A rozdziały może rzeczywiście w innym tempie niż poprzednie ale i sytuacja się zmieniła i w sumie tu było to potrzebne 😊

        • No jak to gdzie, Pluto siedzi na kocu obok ;P Może się jakoś wymknęła, nie wiem. Ale spędzała dzień z Czarodziejkami, hahaha ;) No ja mam to samo jesli chodzi o Chibiusę. Traktuję ją jako zło konieczne :D

  3. Dawno mnie tu nie było, a tyle się tu działo 🥰 już uwielbiam tę opowieść i nie mogę się doczekać dalszych opowiadań✨️💕 kiedy Seyia I Usa są w centrum chłonę te opowieści na maxa 😇😇😇😇 ciekawi mnie tylko co się stało z Mamoru i jak rozwiniesz wątek z Czarną Damą, bo coś czuję, że odegra tu mocną rolę, z żalu i zazdrości chyba się pogubi..

    • Hej hej! :) Dziękuję za odwiedziny! Ja też uwielbiam opowieści z Usą i Seiyą w centrum, ale to chyba oczywiste bo często sama zapominam o innych bohaterach haha ;) Planuję, żeby trochę sie podziało w tym opowiadaniu, ale co z tego wyjdzie…? Hm, zobaczymy ;)

  4. Uwielbiam to opko :) A jeszcze bardziej dorosłego Seiyę w Twoim wykonaniu. Był uroczy jako nastolatek ale teraz jak próbuję go sobie wyobrazić jako dojrzałego faceta i ojca nastolatki to aż dech odbiera ;) Wzruszające są te momenty pomiędzy Chibi i jej rodzicami, mają dużo do nadrobienia.

    A Chibiusa… Ja wiedziałam, że z nią będą problemy ale może jednak przekona się do młodszej siostry. Tak się zastanawiam, jeśli będzie Czarna Dama to Diamencik też się pojawi. Już czuję ekscytację na ewentualny pojedynek pomiędzy blondasem a naszym przystojniakiem. W sumie chyba nikt nigdy o tym nie napisał….. :D

    Pozdrawiam Marta

    • Hej, witaj! Hmm, no Seiya jest jak wino – dla mnie im starszy, tym lepszy ;) Można powiedzieć – chodzący ideał :) Odnośnie Chibiusy… moje zdanie na jej temat chyba większość zna, choć staram się albo ją pomijać, albo traktować jako zło konieczne. W tym opku dostanie trochę więcej miejsca. A odnośnie Diamencika… Żeby pociągnąć ten wątek – który teraz wydał mi się wyjątkowo ekscytujący, chyba będę musiała wrócić do anime i co nieco się przygotować… ;)

Dodaj komentarz