Wish upon a star. 4

***

Obudziły ją delikatnie promienie wiosennego słońca. Przez chwilę, delektowała się leniwym porankiem, jednak wydarzenia poprzedniego wieczora zaczęły stopniowo wracać. Poczuła uścisk w żołądku i ból w sercu. Zerwała się z łóżka.

Seiya.

Biegła krętymi korytarzami swojego Pałacu. W jej myślach gościł tylko on, modliła się o to, żeby mężczyzna nie zmienił zdania w nocy i nie wrócił na Kinmoku.  Jednak, gdy stanęła przed drzwiami do jego komnaty, zawahała się. Co mogła powiedzieć w takiej chwili? Co mogła zrobić, żeby zatrzymać ten proces?

Zapukała, i po chwili, która wydawała się wiecznością, Seiya otworzył drzwi. Ubrany tylko w spodnie i luźną koszulę, stopniowo zapinał jej guziki. Zauważyła jego mocno zarysowane mięśnie brzucha i lekko wystające kości biodrowe. Zarumieniła się, co nie uszło uwadze byłego muzyka.

Czarnowłosy uśmiechnął się do siebie.

  • Dzień dobry Króliczku. Wejdziesz?

Przytaknęła i dała się poprowadzić w głąb pokoju. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi, Seiya złapał wąską talię Królowej i zaczął składać na jej szyi sensualne pocałunki. Ku jego zdziwieniu, złotowłosa nie wyrwała się z uścisku. Wtuliła się w niego mocno. Spojrzał w jej oczy. Były smutne.

  • Dzień dobry, Seiya.

Chwila ciszy, westchnięcia.

  • Spędzisz z nami dzień? Dziewczęta na pewno się ucieszą, że Cię zobaczą.

Seiya przytaknął, jednak, gdy Królowa rozluźniła uścisk i chciała poprowadzić go do drzwi, przytrzymał ją stabilnie i nie pozwolił uciec. Delektował się jej zapachem, czując jak mało czasu mu na to zostało.

Ogród był piękny. Kwitnące drzewa owocowe, w szczególności wiśnie, rozsiewały słodką woń. Białe i różowe krzewy różane sprawiały, że miejsce wyglądało magicznie. Pośrodku trawnika stała biała altana, nocą rozświetlona, teraz dająca cień. Jednak wzrok czarnowłosego przykuły cztery postacie, siedzące na kocu pod. Delikatny wiatr rozwiewał ich włosy, skóra mieniła się w słońcu. Dziewczęta wyglądały pięknie.

Idealny obrazek.

Rei odwróciła głowę i zamarła. Dziewczyny podążyły za jej wzrokiem i ucichły. Serenity uśmiechnęła się lekko i pociągnęła mężczyznę bliżej.

  • Dziewczęta! Mamy gościa!
  • Seiya…kun?

Krótką chwilę niezręcznej ciszy przerwały piski i wrzawa, przyjaciółki zaczęły przekrzykiwać się i mówić jedna przez drugą. Serenity i Seiya usiedli na kocu, Królowa od razu nałożyła im talerz jedzenia, co nie uszło uwadze czarnowłosego.

  • Jak przestaniecie mówić wszystkie w jednym czasie to może będę w stanie odpowiedzieć na któreś pytanie.
  • Seiya-kun, co tu robisz? Czy coś się stało? – zagadnęła lekko zmartwiona Ami.
  • Chciałem Was odwiedzić, tyle czasu minęło…
  • Więc nic się nie dzieje? – Rei nie dawała za wygraną.
  • Nie, Rei-chan, wszystko w porządku.

Złotowłosa nie lubiła kłamać. Właściwie nie kłamała nigdy. Dlatego nie czuła się komfortowo w tej sytuacji, jednak to był wybór Seiyii. Poza tym, nie była w stanie o tym mówić. Spychała te myśli w najdalsze zakamarki umysłu.

Gdy emocje opadły, przyjaciele zjedli pyszne śniadanie i rozkoszowali się wczesnym popołudniem.

  • Ne, Króliczku, myślałem, że Królowe mają więcej do roboty.
  • Oh Seiya! Tak się składa, że trafiłeś na nasze dni wolne!

Szturchnęła go delikatnie w bok, a muzyk puścił jej oczko.

Przez chwilę poczuła się jak Usagi. Wróciła do swoich najszczęśliwszych lat.

Kątem oka zobaczył trzy zbliżające się postaci. Eleganckie i dojrzałe, ewidentnie odstawały od roześmianej grupy, choć teraz mniej, niż te lata temu. Seiya zwrócił uwagę na splątane dłonie Tenoh i Kaioh, ich bliskość. Wtedy nie był pewien, ale teraz…

  • Usagi-chan!
  • Hotaru-chan, Michiru-san, Haruka-san!

Hotaru podbiegła do grupki dziewcząt i wtuliła się w otwarte ramiona Serenity.

Patrząc na ciemnowłosą dziewczynę, Usagi zawsze myślała o niej.

  • Hotaru-chan, zjedz coś, jesteś taka chuda!

Dziewczęta roześmiały się, co rozluźniło nieco atmosferę. Każda czekała na interakcję między Tenoh a Kou. Michiru przysiadła się do wojowniczek i z chęcią przyjęła oferowaną przez Mako filiżankę kawy.

Spojrzenia Haruki i Serenity spotkały się. Wietrzna wojowniczka bez trudu odnalazła w oczach przyjaciółki smutek i ból. Zacisnęła pięść. Królowa tylko pokręciła głową i wstała z koca. Ujęła Tenoh pod rękę i poprowadziła do czekającego Kou, na którego twarzy malował się złośliwy uśmieszek.

  • Tenoh-san.
  • Kou.

Serenity westchnęła. Oboje byli tacy uparci…

  • Witaj w Pałacu.
  • Dziękuję.

Tenoh odchrząknęła i przysiadła się do swojej ukochanej, od razu przyciągając ją bliżej do siebie. Serenity wróciła na swoje miejsce obok Seiyii.

W tej chwili, gdy był przy niej, gdy otaczała ją jej najbliższa rodzina, pierwszy raz od dawna czuła, że wszystko jest tak, jak powinno być.

15 thoughts on “Wish upon a star. 4

  1. Uwielbiam interakcje pomiędzy Seiyą a Haruką, zawsze czekam na nie z niecierpliwością, szczególnie w Twoim wydaniu ;)
    Rozdział jak zawsze fantastyczny!
    Śle księżycowe buziaki!
    Luna/ Magda

  2. „Patrząc na ciemnowłosą dziewczynę, Usagi zawsze myślała o niej.” a więc jednak wątek Chibiusy będzie poruszony :D. Ale się nie mogę doczekac dalszych części. Dziękuję Ci za kolejny rozdział <3

  3. zastanawiam się czy któraś z dziewczyn skapuje się że Seyia umiera ? niby sielanka a mimo to czuć smutek …. :) Haru jak zawsze uparta i musi pokazać że nie pała sympatią do Ku :) czekam niecierpliwie na dalszy rozwój wydarzeń i cieplutko pozdrawiam :)))

Dodaj komentarz