Is it me or him?

#23

Całował moje wargi łapczywie. Zadawał mi ból.
Dlaczego zaszła w nim taka zmiana? Co się działo?
Nigdy taki nie był… Zawsze czuły, delikatny.
Czyżby się domyślał…?
Byliśmy ostrożni… Może ktoś mu powiedział…? Wiem, że Rei jest świadoma tego, co zaszło między mną a Seiyą.
Nie, niemożliwe. Jest lojalną przyjaciółką.
Był coraz bardziej brutalny.
-Mamo-chan…?
-Shhh, Sere… Będziemy rozmawiać później.
I znów wpił się w moje usta.
Zawirowało mi przed oczami. Straciłam nad sobą panowanie. Poddałam się.

***

Przechodziłem obok jej komnaty. Usłyszałem tłumione krzyki i westchnięcia. Stanąłem jak wryty.
Jak mogła?
Jak to jak?!
Przecież jest jego żoną. Oczywiście, że może.
Uzmysłowiłem sobie, że w ten sposób szanowny Król pokazuje mi, że mam się trzymać z dala od jego małżonki. Stąd ta rozmowa w ogrodzie. A właściwie to był jej efekt.

***

Patrzyłem, jak Sere bawi się z małą. Uwielbiałem je obie. Wiem już dlaczego Usagi podjęła tę decyzję. Nie mogła stracić tego dziecka. Chibiusa była różowym aniołkiem.
Drgnąłem, kiedy usłyszałem ciche chrząknięcie. Z niechęcią podniosłem głowę i ujrzałem Endymiona.
-Musisz tak otwarcie gapić się na moją żonę?
Od samego słuchania jego głosu mnie mdliło.
-A co, zabronisz mi?
-Wiesz że wystarczy jedno moje słowo i możesz zniknąć z tego Pałacu na zawsze?
Podniosłem się z ziemi. Z jednej strony miałem ochotę rzucić się na niego, z drugiej wiedziałem, że powinienem odpuścić dla dobra mojego i Usagi.
-Wstaliśmy dziś lewą nogą, co?
Zacisnął pięść. Otwierał usta, żeby się odciąć ale nie dałem mu szansy.
-Spokojnie Królewiczu. Już sobie stąd idę.
Minąłem go, delikatnie zahaczając swoim barkiem o jego ramię. Złapał mnie szybko i gwałtownie. Nie sądziłem, że jest tak silny. Poczułem ból.
Jeszcze chwila i złamie mi rękę.
-Zostaw ją w spokoju, rozumiesz? Jest moją żoną, tylko moją. A Chibiusa to moja córka. To moja rodzina!
-Owszem, twoja. Ale chyba zgodzisz się ze mną, że jak tylko Króliczek zobaczy co robisz, może przestać chcieć być z tobą.
Podziało. Rozluźnił swój uścisk a ja wyrwałem się szybko. Omiotłem spojrzeniem część ogrodu w której bawiła się Usagi z córką. Siedziały do nas tyłem. Dzięki Bogu, nic nie zobaczyła.
Nie chciałem jej przysparzać dodatkowych zmartwień. Przyśpieszyłem kroku, żeby jak najszybciej znaleźć się w swoich komnatach.
Na odchodnym usłyszałem jeszcze głos Chiby.
-Ona jest moja, pamiętaj o tym!

***

Siedziałam do niego tyłem, moje długie włosy zasłaniały nagość mojego ciała. Żadne z nas nie wypowiedziało słowa. Królująca cisza była bezlitosna. Wpijała się w każdy zakamarek mojego ciała, powodując drżenie. Wyrzuty sumienia zawładnęły mną. Czułam mdłości i obrzydzenie.
-Dawno się tak nie kochaliśmy, Usako.
Wciąż uparcie siedziałam do niego tyłem. Nie odważyłam się spojrzeć mu w oczy…
-Nie, Mamo-chan. Nigdy się tak nie kochaliśmy.

***

Poczuła, że ciężar na ich łożu się zmienia. Mężczyzna wstał i podszedł do swojej żony. Stanął naprzeciw niej. Opuszkami palców zmusił ją do spojrzenia mu w oczy.
-Może masz rację. Podobało Ci się?
Usagi próbowała odwrócić wzrok, jednak Mamoru uparcie trzymał w dłoniach jej twarz.
-Odpowiedz, Usako.
-Nie, nie podobało mi się.
Mężczyzna ją puścił. Serenity poderwała się z łóżka i skierowała w stronę łazienki.
-To dlatego, że wolałabyś kochać się z Nim?
Jego głos był lodowaty.
Usagi zdrętwiała. Wypuściła cicho powietrze, przymknęła powieki. Miała już dość, była na to za słaba. Cierpienie towarzyszyło jej nieustannie, odkąd sięgnąć pamięcią. Teraz jeszcze on, Mamoru, jej pierwsza miłość, zadawał jej ból. Nie miał pojęcia, że otworzył ranę tak głęboką i tak uparcie przylegającą do jej nieskazitelnej duszy, że aż zabierającą każdego dnia odrobinę życia z tej młodej kobiety.
Po jej policzkach pociekły łzy. Nie umiała się przyznać, nie umiała odpowiedzieć szczerze na zadane przez niego pytanie.
Odwróciła się delikatnie.
-Dlaczego to robisz? Czemu wciąż drążysz ten temat? Powiedziałam Ci, że ja i Seiya jesteśmy tylko przyjaciółmi.
Kolejna fala obrzydzenia. Kłamała już tak umiejętnie, że mogła zostać zawodową aktorką…
-On Cię kocha, Usako.
Myślał, że wywoła u niej szok. Że zareaguje intensywnie. Nic takiego się nie stało. Usagi splotła ręce na piersi.
-Tak, wiem.
-Wiesz?!
Jego oczy wyrażały głębokie zaskoczenie.
-Tak, Endymionie, wiem. Wszyscy wiedzą, że Seiya mnie kocha. Kochał zawsze…

***

Odwróciła się na pięcie i zniknęła, zostawiając niedowierzającego mężczyznę na środku pięknej sypialni.

9 thoughts on “Is it me or him?

  1. Kochane!
    Wasze komentarze były niesamowite. Bardzo dziękuję za to, co pisałyście… Ma to dla mnie ogromne znaczenie. Jeszcze nie wiem co będzie z blogiem ale jestem pewna, że jeszcze przez pewien czas będę się z Wami spotykać. Chciałam z całego serca podziękować wszystkim, którzy tak pięknie zachęcali mnie do dalszej pracy.
    Tak więc: DZIĘKUJĘ!
    Mam dla Was epizod nr 23.
    Całkowicie heteroseksualny;P

  2. zkoda mi w tym momencie Mamoru, mimo wszystko… Mimo tego, że to nie z nim Usagi jest szczęśliwa… Aj. Pięknie napisałaś to, jak zawsze, Seiuso! ^ _______ ^

    • Mnie też go trochę szkoda… Szczególnie myśląc o tym, co później zamierzam z nim zrobić;P Dzięki Luno:* Jesteś kochana!

  3. świetny rozdział i mam nadzieję że żartowałaś z tym całkowitym zakończeniem bloga przecież nie skończyłas pisać dwóch wcześniejszych opowiadań które kiedyś zaczełaś pozdrawiam

  4. Oj Seiu, Seiu… Niezły ten rozdział. Choc nie powiem, wolałabym inną wresję heteroseksualności;) Mimo wszystko jednak świetnie się czytało. A! I zajrzyj na maila koniecznie;) Pozdrawiam;)

  5. No no to było coś. Opisy powaliły mnie na kolana ^^ Lubię twoje epizody :) W sumie ja tam nie mam nic do Mamoru, po prostu wolę Seiyę ale nic poza tym :) :D

    • Cieszę się, że się podobało… :) mnie też ten epi przypadł do gustu, nie wiem czemu ale bardzo go lubię…:) dzięki Neptune!:* Ty to zawsze poprawisz mi humor!:)

Dodaj komentarz